Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Prawdziwe kłamstwa

Tuż po katastrofie smoleńskiej niektórym politykom wydawało się, a nawet forsowali wbrew logice tezy o narodowym pojednaniu i kompletnej zmianie w polityce. Sztandarowym propagatorem tych niby-zmian był poseł Gowin z PO. Każdy logicznie myślący obywatel naszego kraju doskonale wyczuwał fałsz rzekomej łagodności PiSu i prezesa Kaczyńskiego, jednym z dowodów jest świetny wiersz Wojtka Dąbrowskiego napisany na początku czerwca, który opublikowałem we wcześniejszym wpisie. Sam również pisałem jednoznacznie na ten temat w przynajmniej kilku tekstach jeszcze w maju. Oto odnośniki do dowodów:
Nowa twarz, czy stara gęba
Długi nos Pinokia
Jarosław Wirtualny
W zasadzie tylko poseł Palikot z PO nie okazał się naiwnym idiotą, zaś wspomniany poseł Gowin to powinien sobie wygrzebać norkę gdzieś w okolicach jamy wawelskiego smoka i zagrzebać się w niej ze wstydu.
Dziś już po wyborach i szambo wybiło. Stara twarz prezesa jest widoczna w całej okazałości. Czas może jasno i jednoznacznie kłamstwa prezesa i jego świty wypunktować.
1. To wina waszej zbrodniczej polityki – nie kupiliście samolotów – miał powiedzieć prezes ministrowi Sikorskiemu tuż po katastrofie. Kłamstwo podwójne, bo stan techniczny samolotu nie miał związku z katastrofą, a po drugie przetarg na nowe samoloty został rozpisany za czasów rządu PiS i również za rządów PiS został anulowany.
2. Poseł Brudziński w wywiadzie z Moniką Olejnik rzekł, że na błocie i na zwykłej, czarnej folii (Tusk) zostawił ciało prezydenta Rzeczpospolitej w ruskiej trumnie* w deszczu. Łgarstwo ordynarne że w deszczu, nie padało. Drugie łgarstwo, że w błocie i na folii. Błoto było tylko w miejscu upadku samolotu, tam gdzie były ciała – nie. Ciało było na noszach, przykryte białym płótnem do zidentyfikowania przez prezesa. Potem w trumnie bardzo eleganckiej zresztą.
3. Nie było wyścigu kolumny samochodów rządowych z autokarem, którym jechał prezes Kaczyński. Po prostu normalnie i zwyczajnie takie kolumny są przepuszczane poza kolejnością. Jarosław Kaczyński mógł do Witebska przylecieć samolotem rządowym i wraz z rządową kolumną jechać z lotniska, ale odmówił.
4. Nie było pytania: Którym wejściem będzie wchodził Kaczor? Wejście było jedno. Więc współpracownicy Tuska nie mogli spieprzać drugim. Poza tym, skoro rządowa kolumna przyjechała wcześniej na lotnisko w Smoleńsku, gdzie już czekał premier Putin, to insynuacja posła Brudzińskiego jest bardzo grubymi nićmi szyta.
5. Rząd chciał i próbował udzielić Jarosławowi Kaczyńskiemu wszelkiej możliwej pomocy, ale ten odrzucił wszystkie sugestie. Rzekomy brak szacunku dla zwłok prezydenta jest tu oczywistą bzdurą. To Jarosławowi Kaczyńskiemu pozostawione wszystkie decyzje – jak i kiedy zwłoki jego brata mają być przetransportowane do Polski. Musiały być jedynie spełnione warunki formalne, czyli oficjalne wykonanie sekcji. Prezydent został przetransportowany z najwyższymi honorami do Polski, honorami oddanymi przez władze Rosji i Polski.
6. Wbrew powtarzanym uparcie słowom prezydent nie poległ, tylko zginął. Czasownika polec używamy w znaczeniu być zabitym, zginąć od kul, od broni. Słowo to jest zarezerwowane dla śmierci ludzi, którzy walczyli z wrogiem, żołnierzy. W czasie pokoju może dotyczyć również policjantów, ale już raczej nie używa się go w stosunku do strażaków, czy ratowników medycznych. Prezydent zginął. Czasownika zginąć używamy w odniesieniu do wszystkich tych, którzy życie tracą nagle i tragicznie. Możemy powiedzieć zginął na wojnie, ale też zginął w wypadku, zginął w katastrofie. Prezydent był ofiarą śmiertelną katastrofy, a nie bohaterem wojennym.
7. Prezydent nie jest męczennikiem. Nie umarł za wiarę, nie zginął za przekonania, nie cierpiał i nie był torturowany, męczony. Jego śmierć jest wynikiem kilku nakładających się przypadków, a nie czyjegoś świadomego działania. Nie było zamachu na życie Lecha Kaczyńskiego.
8. Napisy: Katyń 1940 – Katyń 2010 pojawiały się na transparentach rozmaitych zwolenników PiS, także na zebraniach przedwyborczych, takiego zestawienia używali też politycy PiS. Kłamstwo. Katastrofa wydarzyła się w Smoleńsku, kilkanaście kilometrów od Katynia. Ofiar katastrofy nikt nie zabił dlatego, że były tym, kim były. Nie było zamachu. To były ofiary – nie bohaterowie. Można być pewnym, ze gdyby wiedzieli, iż mają ponieść śmierć, to by nie polecieli – z Lechem Kaczyńskim na czele. Nie ma związku pomiędzy katastrofą w Smoleńsku a mordem katyńskim.
Nie sposób wyliczyć wszystkich manipulacji i kłamstw, napisałem tylko o tych, które w oczywisty sposób można przypisać Jarosławowi Kaczyńskiemu lub politykom PiS. Natomiast trzeba powiedzieć, że taka złowroga kłamliwa kampania na temat katastrofy smoleńskiej od początku była prowadzona przez media i ośrodki zbliżone do PiS. Jednak oficjalnie sztab Kaczyńskiego się od tego odżegnywał. Przykładem może być film Jana Pospieszalskiego Solidarni 2010, a także inne jego programy. Od samego początku w Radio Maryja występował Antoni Macierewicz sugerujący rzekome dowody zamachu. Program Misja Specjalna w TVP1 z udziałem Macierewicza i Szeremietiewa kilkakrotnie podejmował rozmaite absurdalne zagadki i podejrzenia.
Zatem warto przypomnieć, że w marcu 2010 notowania Lecha Kaczyńskiego spadły nawet do 18% poparcia. Wszyscy wiemy, że sondaże się potrafią mylić, ale jeśli nawet założymy 25% poparcia, to mogłoby się okazać, że w drugiej turze wyborów decydowalibyśmy się na Komorowskiego lub Szmajdzińskiego. Kto miał powód by likwidować niepopularnego i nieudolnego prezydenta na kilka miesięcy przed końcem jego kadencji? Wszystkie opcje polityczne – oprócz PiS – straciły na tej katastrofie. Tylko dzięki katastrofie Jarosław Kaczyński uzyskał wynik 46% w drugiej turze.
I wreszcie – od kilku dni zaczęto mówić o kolejnych odczytanych słowach pilota. Miał rzekomo powiedzieć: jeśli nie wyląduję, to mnie zabiją. w tym kontekście widoczny jest sens tego uprzedzającego ataku, jaki wykonał Kaczyński z Brudzińskim. Powoli wszystko staje się oczywiste i ku zgrozie myślącej większości, okazuje się, że najprawdopodobniej doszło do powtórki z Gruzji. Była presja na pilotów. Teraz okazuje się, że obrazoburcze pytania posła Palikota miały głęboki sens.
Można zadać też pytanie, dlaczego tylko on ma odwagę mówić prawdę i sprzeciwiać się budowaniu kłamliwej legendy Lecha Kaczyńskiego Męczeńsko Poległego za Ojczyznę.


* Ta ruska trumna jest kwintesencją nienawiści, jaką Kaczyński odczuwa do Rosjan i którą mocno zaszczepił swoim wyznawcom z PiS. Słowa o ruskiej trumnie zabrzmiały w tym wywiadzie wyjątkowo absurdalnie i ksenofobicznie – taki jest PiS.

Oceń felieton

9 komentarzy “Prawdziwe kłamstwa”

Możliwość komentowania została wyłączona.