Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Nie dla idiotów

To oczywiście tylko marzenie. Jednak gdybym mógł, ograniczyłbym czynne i bierne prawo wyborcze przy pomocy kryterium intelektualnego. Spośród elitarnego grona wyborców eliminowałaby osobnika wiara że:

  • na samolot lecący do Smoleńska dokonano zamachu i inne spiskowe teorie dziejów;
  • Unia Europejska jest organizacją zmierzająca do zniszczenia Polski;
  • Polska ma światową misję wynikającą z faktu, że jest mesjaszem narodów;
  • telewizor za dwa tysiące można kupić za pięćset złotych i nie ma w tym nic dziwnego, ani podejrzanego;
  • Janusz Korwin Mikke jest konserwatywnym liberałem.

A teraz serio. Niedługo będziemy wybierać prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Zgłosiło się wielu kandydatów, co jest zresztą zaskakujące, zważywszy na wyjątkowo krótkie terminy. Niektórzy z kandydatów to w sposób oczywisty plankton polityczny, który nie ma żadnego znaczenia. Jeśli zdobyli sto tysięcy podpisów, to wyczerpali tym całą pulę swoich zwolenników. Nie dzieje się tak dlatego, że działają jakieś spiski eliminujące kandydatów, oni sami eliminują się swoimi poglądami. Pozwolę sobie na uszczegółowienie.

  • Bogusław Ziętek – kandydat Polskiej Partii Pracy. Partia ta opowiada się za „bezpłatną edukacją i służbą zdrowia, państwem opiekuńczym, zniesieniem poboru i wprowadzeniem armii zawodowej, 35-godzinnym tygodniem pracy i płacą minimalną na poziomie 68% średniej krajowej”. Armie zawodowa już mamy, więc ten postulat zostawmy. Jeśli zredukujemy czas pracy i wprowadzimy obowiązkową pensję minimalną na proponowanym poziomie oraz jeszcze zwiększymy opiekuńczość państwa, to kto za to zapłaci? Krasnoludki?
  • Kornel Morawiecki – znana postać polskiego ruchu opozycyjnego. Wsławił się działalnością w okresie stanu wojennego w ramach Solidarności Walczącej. Wspiera go Konfederacja Polski Niepodległej – Obóz Patriotyczny.Obecnie nie jest to nawet zarejestrowana partia polityczna, a programu kandydata, ani popierającego go ugrupowania znaleźć nie można. Są tylko slogany o tym, że teraz rządzi polityczny układ i parę bzdur o patriotyzmie i zdrajcach narodu. Wskazana pomoc lekarza specjalisty.
  • Andrzej Lepper – kandydat Samoobrony. Wolne żarty. Ta partia i ten pan już pokazali wszystko, na co ich stać, więc dziś jakiekolwiek omawianie tej kandydatury może tylko sprowokować złośliwy chichot historii.
  • Marek Jurek – Prawica Rzeczypospolitej. Dawny członek PiS i fundamentalistyczny katolik. Odszedł z Prawa i Sprawiedliwości, ponieważ partia ta była dla niego za mało konserwatywna i katolicka. Omawianie programu jego partii jest o tyle bezcelowe, że założenia Kościoła zna prawie każdy. Argumentem przeciw kandydatowi jest to, że są w Polsce ludzie niewierzący i wyznający inne religie. Idee tego kandydata pozbawiałyby ich podstawowych praw.
  • Waldemar Pawlak – Polskie Stronnictwo Ludowe. To poważny kandydat, ale zmarginalizowana partia. Zarówno partia, jak i kandydat nie ma dziś bardzo dużego poparcia społecznego. Ponieważ zdecydowanie i jednoznacznie w ostatnich latach bronili tylko interesów jednej grupy społecznej, to oczywiste jest, że tylko ta grupa społeczna będzie udzielać kandydatowi poparcia. A i to zapewne nie w całości.
  • Janusz Korwin Mikke – kandydat partii Wolność i Praworządność. Kandydat stanowi swoisty ewenement, ponieważ we wszelkich internetowych sondażach otrzymuje poparcie w granicach 10%, a podczas prawdziwych głosowań nie wychodzi poza granice błędu statystycznego. Wszystko stanie się jasne, gdy poczytamy jego stronę internetową i obejrzymy fragmenty jego wystąpień na Youtube. Młodzi ludzie po prostu uważają, ze to jest zabawne, jednak już podczas prawdziwego głosowania stają się bardziej poważni. Jakie poglądy prezentuje kandydat oraz jego partia, a także popierająca go Unia Polityki Realnej? Przede wszystkim wymienię prawo do posiadania broni. Nie jest to może najważniejszy postulat, ale mający ważne konsekwencje dla nas, gdyby został wprowadzony. Inne państwa europejskie wprowadziłyby nam natychmiastową kontrolę graniczną. Zamiast Keine Grenzen zaśpiewalibyśmy Alles Grenzen. Kolejny pomysł tej partii to przywrócenie kary śmierci. Jeśli dodamy do tego wyraźnie ciągotki monarchistyczne, to zaczniemy się zastawiać, czy nie cofnęlibyśmy się w wiek XIX. Nie jest to wcale moja złośliwość, bo na stronie partii znajdziemy teksty udowadniające, że monarchia dziedziczna jest najlepszym sposobem sprawowania władzy (mniejszość rządzi większością). Choć nie znajdziemy tego sformułowania wprost, to analizując program partii i wypowiedzi lidera, musimy zdać sobie sprawę, że wprowadzenie tego programu oznacza wystąpienie z Unii Europejskiej. W praktyce musielibyśmy oddać miliony wydane na drogi, na infrastrukturę i rozwój zasobów ludzkich. Wrócilibyśmy do słupków na granicach i kompletnej izolacji Polski z zachodu i ze wschodu. To pomysł niebezpiecznie idiotyczny. Jeśli dodamy do tego wypowiedzi kandydata o homosiach, pedziach i pedałach oraz opinie o roli kobiet w życiu społecznym (coś w rodzaju niemieckiego Kinder, Küche, Kirche), to wyłania się nam obraz nie konserwatywnego liberała, ale stetryczałego homofoba ogarniętego niechęcią do kobiet.
  • Andrzej Olechowski – popierany przez Stronnictwo Demokratyczne. tak naprawdę to ni pies, ni wydra. W czasach PRL radził sobie świetnie i do opozycji żadnej nie należał. W obradach Okrągłego Stołu brał udział po stronie rządowej. Po upadku PRL stopniowo przesuwał się na prawo, aby w końcu stać się jednym z założycieli Platformy Obywatelskiej. W PO jego rola nie była jasno określona i w końcu, po długim okresie bezczynności, z partii wystąpił. W swoich wystąpieniach w charakterze kandydata mówi o spokoju i umiarze oraz łączeniu poglądów. Jego wypowiedzi są na tyle bezbarwne i ogólnikowe, że faktycznie trudno z nim polemizować. Kandydat równie dobrze dla wszystkich, jak i dla nikogo. Szkoda głosu.
  • Grzegorz Napieralski – kandydat Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Należy podkreślić, że nie jest to kandydat lewicy, a jedynie jednej partii. W Polsce potrzebna jest partia lewicowa, ale Napieralski wybrany przewodniczącym głosami prowincjonalnych dołów partyjnych w imię resentymentów z czasów PZPR, takiej nowoczesnej partii nie stworzy. Zajęty jest wyłącznie własnym wizerunkiem i doprowadził do marginalizacji SLD. Gesty wykonywane wobec spoglądających w przeszłość dawnych członków PZPR nie pomogą, tego elektoratu już niedługo nie będzie z przyczyn biologicznych. Przykre, ale szkoda zmarnować głos.

Żadne zaklinanie rzeczywistości nie pomoże. Mamy tylko dwóch prawdziwych kandydatów. Nie są to pierwsze wybory z taką polaryzacją, ale jeśli Polacy okażą się mądrzy, to mogą być ostatnie. Mamy z jednej strony ideologię IV RP, paranoiczną wręcz obsesję służbami specjalnymi i rozliczaniem prawdziwych i urojonych grzechów przeszłości. A z drugiej strony pragmatyczną i dość sensowną wizję zwyczajnego państwa. Z jednej strony Jarosław Kaczyński z obowiązkiem kontynuacji świętej misji brata i innych patriotów, którzy zginęli śmiercią męczeńską. Z drugiej strony zwyczajny Bronisław Komorowski – może i bez charyzmy, ale porządny, sumienny, pragmatyczny i kompromisowy.
Dla mnie omamy jagiellońskiej potęgi są dziś wyłącznie historią, nie zależy mi na Polsce silnej, której inni by się bali, zależy mi na Polsce, która jest zamożna i dobrze wkomponowana w nowy europejski i światowy ład. A przede wszystkim spokojna, bo dość już mam oglądania bez przerwy audycji politycznych. I jeszcze raz spokojna, bo chcę pisać na blogu o wielu innych fajnych sprawach.

Oceń felieton

Komentarz do “Nie dla idiotów”

Możliwość komentowania została wyłączona.