W poniedziałek Jarosław Kaczyński ogłosił: podjąłem decyzję o kandydowaniu na urząd Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Powinno być Rzeczypospolitej, ale prezes z poprawności językowej nigdy nie słynął. Jednak właściwy początek kampanii odbył się dopiero wieczorem w telewizji państwowej. Bez poprawności politycznej, ani jakiejkolwiek przyzwoitości. Solidarni 2010 to tytuł filmu wyemitowanego przez pierwszy program państwowej telewizji. Ministerstwo prawdy PiS zaczęło działać. Była w filmie mowa o zamachu na prezydenta, którego zaszczuły media i o tym jak naród kochał prezydenta. Wypowiadał się sam naród, autor filmu skromnie zrezygnował z wszelkich komentarzy, komentarze wygłaszał bowiem wcześniej, gdy jeszcze w czasie trwania żałoby wraz z zaproszonymi gośćmi snuł własne teorie spiskowe na temat katastrofy*.

Dwa dni później, gdy szok minął i odbiorcy zaczęli film analizować, rozpoznali w kadrze babcię Józię z serialu Plebania, a w płaczącym mężczyźnie, który na potrzeby filmu rozwijał teorie spiskowe również rozpoznano aktora. Mariusz Bulski nie jest popularną gwiazdą, więc nie od razu został zidentyfikowany. Znając niesławny epizod reklamowy z aktorką Cugier-Kotką, która wpierw grała w spocie reklamowym PO, a później rzekomo w porywie serca wystąpiła dla PiS, mamy pewne podstawy, by zastanawiać się, jak duże gaże były tym razem.

Zgodnie z moimi przewidywaniami PiS nie miał innego kandydata niż brat prezydenta i rzecz jasna od początku było wiadomo, że wizerunek Prezydenta, Który Męczeńsko Poległ za Prawdę o Katyniu będzie przyświecał tej kampanii.
Jarosław Kaczyński zdecydował się kontynuować dzieło brata. Bo któż inny mógłby to zrobić lepiej? Jeśli w boju ginie król, to kto inny, jeśli nie jego brat powinien dalej nieść sztandar? – pisze Marek Migalski, który choć jest nowym nabytkiem PiSu, to jest nabytkiem cennym, bo to przecież nawrócony na pisizm politolog.
Taki ton pobrzękiwania szabelką dominuje wśród zwolenników PiS w internecie. Kampania będzie przebiegać pod znakiem agresji prawych i prawdziwych patriotów przeciw liberałom, lewakom i sprzedawczykom – nie-katolikom i nie-polakom. Tego nie będzie w kampanii oficjalnej. Poplecznicy Jarosława Kaczyńskiego ograniczą się do sugestii takich jak pani Kluzik-Rostkowska:że Komorowski to polityk drugiego szeregu bez charyzmy lub inna wielbicielka Jadwiga Staniszkis, która gotowa była zdezawuować harcerstwo, byle tylko zdezawuować Komorowskiego. Walka na śmierć i życie odbędzie się w państwowej ale spisionej telewizji oraz w internecie.
Dziś doskonale wiadomo, że Jarosław Kaczyński może liczyć tylko na swój wierny elektorat i garstkę zafascynowanych tworzoną właśnie legendą. To od jej sukcesu zależy wynik wyborczy Kaczyńskiego. Jednak najprawdopodobniej to za mało do zwycięstwa. Jedynie spektakularna wpadka kontrkandydata może tu pomóc. To musi być coś lepszego niż dziadek w Wermachcie. Zatem będzie to bezpardonowe oskarżanie Komorowskiego i Platformy o wszystko. To będzie kampania szeregowców. Wodzowie będą spokojni, wyciszeni i w żałobie.
Dzisiejsze oświadczenie mi się nawet podoba, dobrze byłoby żeby w takim nastroju dotrwał do końca – wyciszony, obolały, łagodny. Jeśli się nie da sprowokować – on i jego partyjni koledzy – może być całkiem ciekawie, bo trudno będzie przez dwa miesiące gnoić człowieka, który niespecjalnie się broni, z godnością znosząc i cierpienie po wielkiej tragedii, i razy politycznych przeciwników. – Tak pisze niejaka Kataryna na swoim blogu, który rzekomo stał się autorytatywny dla poważnych dziennikarzy prasy mainstreamowej.
Tak naprawdę Kataryna to tylko jeden z wielu szeregowców Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli bowiem czytam: Smoleńska tragedia pokazała, że państwo jest w rękach – przepraszam za wyrażenie ale nie znajduję innego – tchórzy, na których w potrzebie nie będzie można liczyć. Tak jak nie można było liczyć po katastrofie. Polska nie zrobiła żadnego ruchu aby mieć większy udział w wyjaśnianiu jej przyczyn, aktywność naszych najwyższych władz ograniczyła się do jednego uścisku z Putinem, to mogę widzieć dwa wyjaśnienia. Albo pisze to kretyn, który nie zna podstaw prawa międzynarodowego, na dodatek kompletnie ślepy na fakty i zaślepiony nienawiścią do Rosji, albo gorliwy wyznawca Prezydenta, Który Męczeńsko Poległ za Prawdę o Katyniu i Jego Brata, Który Wielkie Dzieło Dokończy. Jak widać teorie spiskowe zaczynają powoli przedostawać się z newsów i forów do politycznych blogów i zajmują poczytne miejsce w arsenale broni wyborczych. Idee mesjanistyczne wciąż w narodzie są żywe, więc im bardziej oficjalne komunikaty będą czytelne, tym bardziej zwolennicy spisków będą pewni, ze za katastrofą stali Rosjanie. Ta grupa wyborców ma swoją wewnętrzną prawdę, która jest niezależna od faktów i żywo kultywowana. Ta prawda każe im wierzyć, ze Polska od stuleci jest obiektem wielkiego i niszczycielskiego spisku, że po roku 1989 wcale nie odzyskaliśmy niepodległości, ale wręcz przeciwnie – wpadliśmy w sidła międzynarodowej korporacji, która na celu ma ostateczny rozbiór Polski. Unia Europejska jest tego najlepszym dowodem i jedyne co może ten wspaniały katolicki naród dziś uratować jest przywództwo człowieka, któremu oddamy swe serca i umysły.
Wewnętrzna prawda, dostępna tylko prawdziwym patriotom i Polakom, każe szukać winnych katastrofy wśród przeciwników politycznych. Rozpoczął to już wbrew wszelkiej logice dawny trzeci bliźniak, który obecnie chyba liczy na powrót do łask wodza. Powszechne będą ataki na ministra obrony i rozmaite sugestie o jego rzekomym wpływie decyzyjnym na tę bezsensowną krucjatę do Katynia.
Oczywiście w tle będzie się również przewijać solidarna Polska i czwarta Rzeczpospolita.
Ostatecznie jednak klęska PiS i Jarosława Kaczyńskiego wydaje się przesądzona.

Jak napisał widz w smsie do Szkła Kontaktowego: Solidarnie to można klepać biedę. Rozwój jest efektem konkurencji. To może być niezła puenta. Polacy dziś nie chcą klepać biedy. Chcą nowoczesnego państwa, którego nie będą się musieli wstydzić za granicą. Taka jest dziś większość. Są jeszcze tacy, którzy wciąż wyznają zasadę, że: Nie jest ważne czy w Polsce będzie kapitalizm, wolność słowa, czy w Polsce będzie dobrobyt. Najważniejsze, żeby Polska była katolicka.** Jednak w tych wyborach i w następnych, i w każdych kolejnych już im podziękujemy. Niech wracają, skąd przyszli – z ziemi polskiej do Wolski.
—
* Jeśli ktoś nie jest jeszcze pewien, to mowa o Janie Pospieszalskim.
** Słynne słowa Henryka Goryszewskiego
Komentarz do “Ministerstwo prawdy”
Powiem tak, nie wiedziałem że to co myślę można ubrać w słowa, myliłem się, brawo.