Opowiadanie to nasza jedyna łódź, którą możemy żeglować po rzece czasu. (Ursula K. Le Guin)

Teraz historia

Tydzień żałoby narodowej upłynął w telewizjach państwowych i publicznych pod znakiem wspominania prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Redaktorzy, komentatorzy i politycy zgodnie z niepisaną polską tradycją mówili tylko dobrze.
A nawet jeszcze lepiej.
Autentyczna dyskusja odbywała się tylko w internecie. Nie ma co ukrywać, nie zawsze była prowadzona na najwyższym poziomie. Emocje sięgnęły zenitu, gdy ogłoszono kontrowersyjną decyzję kardynała Dziwisza o pochówku prezydenckiej pary na Wawelu. W zacietrzewieniu niektórzy zapominali nie tylko o dobrych obyczajach, zdrowym rozsądku, ale i elementarnej wiedzy historycznej. Jako argument za podawano prezydenta Narutowicza, który też zginął tragicznie, zapominając przy tym, że nie został on pochowany na Wawelu. Jako przykład kontrowersji podawano stosunkowo niedawny pogrzeb Czesława Miłosza, tyle że on również nie spoczął na Wawelu. Z kronikarskiego obowiązku odnotuję, że tą porażającą wiedzą historyczną popisywali się zwykle wielbiciele zmarłego prezydenta.
Dziś już prezydentura Lecha Kaczyńskiego przeszła do historii. Minęły kontrowersje i spory, teraz już pozostawimy ocenę historii. Jak zostanie oceniony prezydent Kaczyński i czy za lat sto nasi potomkowie pozostawią go na Wawelu, tego nikt z żyjących dziś nie doczeka. Jednak Starożytni nie przypadkiem mówili historia magistra vitae est. Skoro historia ma być nauczycielką życia, to dajmy jej szansę.
Zebrałem opinie zwolenników prezydentury Kaczyńskiego znalezione podczas dyskusji prowadzonych w ostatnim tygodniu, a które mają uzasadniać heroizm postaci uprawniający do pochówku na Wawelu.
– Akcja podjęta przez prezydenta zatrzymała rosyjskie czołgi pod Tbilisi. Dzięki jego szybkiej reakcji i zebraniu poparcia innych prezydentów Europy wschodniej Rosjanie zatrzymali się i Gruzja nie straciła niepodległości.
Prawda jest prozaiczna, Rosjanom zależało na Abchazji i Osetii oraz osłabieniu Gruzji, nie zamierzali likwidować państwa gruzińskiego. Na dodatek wojnę wywołał prezydent Saakaszwili, a nie Rosja.
– Następną zasługą jest umocnienie polskiej tożsamości i dumy narodowej.
Jest to mało konkretne i kontrowersyjne. Dla mnie kłócenie się z połową Europy, wysyłanie na negocjacje pani Fotygi, która samą miną zniechęcała do rozmów, nie podnosiło mojego samopoczucia jako Polaka.
– Konsekwentna polityka budowania porozumienia z państwami Europy środkowo-wschodniej.
Rezultaty tej polityki widać było na Litwie kilka zaledwie dni temu. Pomimo rekomendacji rządu i osobistej wizyty Lecha Kaczyńskiego litewski parlament odrzucił ustawę zezwalającą na pisownię nazwisk zgodnie z oryginalnym ich brzmieniem. Jednym słowem Kowalski będzie na Litwie dalej nazywać się Kowalskas. Ogromny to afront i klęska przyjaznej polityki Kaczyńskiego. Niestety trudno wskazać jakiekolwiek korzyści dla Polski z tej polityki.
Skuteczna walka o polskie interesy w Unii. A szczególnie przedłużenie nicejskiego systemu głosowania i wprowadzanie tzw. Joaniny.
Te rzekome ustępstwa Unii na rzecz Kaczyńskiego miały swój późniejszy finał. Po pierwsze prezydent nie podpisał przez długi czas Traktatu z Lizbony, choć został on wcześniej ogłoszony jako wielki sukces. Kosztem ustępstw była zgodna na płatności Polski związane z późniejszymi umowami klimatycznymi, a które z wielkim trudem rząd Tuska potem odkręcił.
– Walka z komuną. Udział w ruchu Solidarności, walka z tzw. układem Okrągłego Stołu oraz agentami w WSI i wszechobecną rolą tajnych współpracowników bezpieki.
Faktem jest, że bracia Kaczyńscy udzielali się w latach osiemdziesiątych, ale nie należeli do pierwszego szeregu walczących. Z łatwością znajdziemy wielu innych dawnych opozycjonistów w polityce. Z układem okrągłostołowym Lech Kaczyński walczył tak, że sam brał w nim udział. Był jednym z negocjatorów przy tzw. stoliku związkowym. Co do wszechobecnej roli tajnych współpracowników, to można powiedzieć tyle, że ze spiskowymi teoriami trudno jest dyskutować. A jeśli prezydent był ich zwolennikiem, to tym gorzej dla oceny jego prezydentury.
– Polska solidarna.
To niestety puste hasło. Oczywiście prezydent nie odpowiada bezpośrednio za politykę gospodarczą, ale to jego opcja nie przeprowadziła wielu potrzebnych zmian, skupiając się na walce z rzekomym układem. Ta solidarna Polska, która miała być nie tylko dla bogatych, objawiła się np. ustawą o zwolnieniach podatkowych od darowizn, która to ustawa przyniosła wyraźne korzyści wyłącznie bogatym.
– Poprawa relacji z Izraelem. Praca na rzecz likwidacji niesprawiedliwych mitów o polskim antysemityzmie.
To jest jak na razie jedyny prawdziwy i pozytywny argument na rzecz tej prezydentury. Choć jednocześnie młodzieżówka koalicjanta brata prezydenta równie skutecznie psuła ten wizerunek Polski „zamawiając pięć piw tradycyjnym rzymskim gestem”.
– Polityka medalowa, Przyznawanie orderów i odznaczeń tym, o których poprzednie władze zapominały.
Jest w tym trochę prawdy, ale w polityce medalowej dominowały kontrowersyjne decyzje. Do samej śmierci zwlekał ze zgodą na przyjęcie Legii Honorowej przez Hannę Gronkiewicz-Waltz. Zamieszanie podczas przyznawania odznaczenia za pobyt na Syberii dla generała Jaruzelskiego było żenujące. Generałowi ten medal się należał, niezależnie od tego, jak oceniano jego późniejszą działalność polityczną. Przyznanie odznaczenia awanturnikowi związkowemu – niejakiemu Guzikiewiczowi było skandalem. Wśród odznaczonych było wiele kontrowersyjnych osób, przez to wielu zasłużonych odmawiało przyjęcia medali i orderów. Więcej było z tą medalową polityką problemów niż jej plusów.
– Zablokowanie rządowych ustaw dotyczących służby zdrowia, czyli ukrócenie lewych interesów Platformy Obywatelskiej.
Argument polityczny i pozytywny tylko dla zwolenników PiS. Brak dowodów na takie zarzuty, za to pewne jest, że zostały zatrzymane niektóre niezbędne reformy w służbie zdrowia.
– Zmusił świat do uznania zbrodni katyńskiej. Zmusił Rosjan do przewartościowania własnej historii.
Nie wiem, czy taki sukces był wart prawie stu istnień ludzkich. To nagłośnienie zbrodni katyńskiej dokonało się bowiem po tragicznej katastrofie w Smoleńsku. Zaś zmiana stosunków polsko-rosyjskich była bardziej sukcesem polityki zagranicznej rządu. Wystarczy przypomnieć, że kilka dni wcześniej na wspólnych uroczystościach rocznicowych w Katyniu był premier Tusk zaproszony przez premiera Putina.
To są fakty. Fakty te mówią jednoznacznie. To była kiepska prezydentura. Poparcie dla Lecha Kaczyńskiego było zbyt małe, aby zapewnić mu wybór na drugą kadencję. Polacy bardzo już chcieli innego prezydenta. Pamiętajmy o tym, gdy przyjdą wybory i gdy kandydat PiS będzie wyborcom propagował kontynuację idei IV RP. To był zdecydowanie zły pomysł i nie pozwólmy na jego kontynuację.

Oceń felieton

8 komentarzy “Teraz historia”

Możliwość komentowania została wyłączona.